Patriotyzm lokalny


Dziś będzie trochę na inny temat. Napiszę słów kilka o patriotyzmie lokalnym, czyli najczęściej ujmując o  przywiązaniu do swojego miasta, oczywiście w kontekście sportu, a dokładniej siatkówki. 



Wczoraj byłam na kolejnym meczu tomaszowskiej drużyny siatkarskiej - KS Lechia Tomaszów Mazowiecki, która gra obecnie w 1 lidze, czyli na zapleczu Plus Ligi. Jak pewnie wiecie w siatkówce od wielu już lat kibicuję Skrze Bełchatów i po części też AZS Częstochowie. Bo chyba to normalne, że każdy z nas wybiera sobie do kibicowania drużynę z najwyższej klasy rozgrywkowej: bo poziom wyższy, bo mecze w TV, bo gwiazdy itp. Tak było w moim przypadku co do Skry i Częstochowy. I to Częstochowa była pierwsza, jeszcze za czasów Glaxii i jej pojedynków z Kędzierzynem :) Z czasem przyszła Skra za sprawą siostry i możliwości jeżdżenia na mecze do Bełchatowa. I tak przez wiele lat jeździłam na mecze Skry w Plus Lidze, LM, do Bełchatowa, do Łodzi. Całym serduchem wspierałam wtedy PGE. Najbardziej porywające, emocjonujące i zacięte były pojedynki z Resovią i ze strony siatkarskiej jaki tej kibicowskiej. 



Na mecz tomaszowskiej Lechii pierwszy raz poszłam chyba ze trzy lata temu. Chłopaki grali wtedy w 2 lidze. Mecze były rozgrywane na hali w mojej dawnej szkole i to całkiem za darmo. Zaliczyłam wtedy kilka meczów. Oczywiście całym sercem za Tomaszowem. Później miałam przerwę, bo zawsze coś nie pasowało, a to praca, a to co innego. Oczywiście dobra wymówka nigdy nie jest zła i w pewnym sensie to były wymówki. Nie kryję tego. W tym sezonie byłam już na trzecim meczu w naszej hali - tej samej co w drugiej lidze. Ale z małą różnicą: Lechia gra w 1 lidze, a za bilet trzeba zapłacić 10 zł.(normalny). I tak jak napisałam wyżej: liga ma ogromne znaczenie. 1 liga siatkarska to już jest nie byle co. Poziom dość wysoki i drużyny z całej Polski. Pierwszy mecz Lechii to było takie przetarcie dla mnie. Zapoznanie się z tym kto gra i jaki mniej więcej poziom prezentują. Ale już pod koniec 1 seta zaczęłam się bardzo emocjonować. Jestem typem kibica bardzo okazującego emocje, a i takiego, który zawsze musi komuś kibicować, co oczywiście nie wpływa korzystnie na zdrowie - to już tak humorystycznie zaznaczę ;) W drugim meczu było podobnie, ale już cały mecz oglądałam z emocjami i oczywiście dopingując. Wczoraj do Tomaszowa, przyjechał lider, który nie przegrał jeszcze meczu. Nasza drużyna natomiast miała bonus w postaci hali na której też jeszcze nie przegrała (2 mecze - 2 zwycięstwa po 3-1). Starcie zapowiadało się na mega ciekawe i takie też było. Ale nie spodziewałam się, że od strony kibicowskiej wywoła takie emocje. Przyczynili się do tego oczywiście zawodnicy rywala, którzy nie kryli się z radością jak im szło, natomiast gdy już nie szło to kombinowali jak przedłużać czas czym wybijali siatkarzy Lechii z rytmu. Oczywiście nie jest to zabronione, ale gdyby Lechia zareagowała to może sędzia by trochę ograniczył ten myk gościom. Ale było minęło, a mecz zakończył się naszym zwycięstwem więc nie ma co tego roztrząsać. Miło było patrzeć na ponure miny rywala, który prowadząc w tie -breaku 5-1 "witał się już z gąską". :) I właśnie ten mecz przypomniał mi co to jest patriotyzm lokalny. Był to mecz na szczycie w którym każdy kibic z Tomaszowa pragnął tego samego - zwycięstwa naszej drużyny. Tym bardziej tego pragnęliśmy im większe pojawiały się schody, im bardziej rywale cieszyli się z prowadzenia. Takie mecze wyzwalają największe emocje i pokazują przywiązanie do klubu z miasta. Podczas ostatniej piłki, meczowej dla Lechii cała hala stała i dopingowała drużynę całym sercem ... no i gardłem. Może doping nie jest jeszcze na najwyższym poziomie, ale wczoraj pokazaliśmy, że potencjał jest i że w Tomaszowie każda drużyna będzie miała ciężką przeprawę. Wczorajszy mecz pokazał również jaki głód siatkówki jest w Tomaszowie, w mieście, które wychowało wielu wybitnych Mistrzów Świata i olimpijskich. 
Oczywiście moje serce nadal bije dla Skry. Jednak nie tęsknię już tak za pojechaniem na mecz, bo mam swoją, miejscową drużynę, która dostarcza mi niesamowitych emocji i która reprezentuje moje ukochane miasto. Miasto z którym związana jestem od urodzenia, w którym się wychowałam i w którym żyję. I dzięki siatkarzom mogę być również dumna z tego, że jestem z Tomaszowa Mazowieckiego. Serce rośnie jak w Polsce piszą o Tomaszowie. 

W ten weekend również głośno się o nim mówiło. A to za sprawą Areny Lodowej, która miała swój debiut. Pierwszy kryty tor łyżwiarski w Polsce jest w Tomaszowie. W weekend odbyły się Mistrzostwa Polski w łyżwiarstwie szybkim na dystansach. Kolejny powód do dumy dla Tomaszowianina. To u nas będą trenować olimpijczycy, to u nas będą mogły odbywać się MŚ, ME czy Puchar Świata. Hala jest przystosowana również do hokeja. Na potrzeby będzie parkiet do kosza, siatkówki czy piłki ręcznej, jak również będą mogły odbywać się w niej koncerty. Przedstawiciele 4 dyscyplin olimpijskich będą mogli na niej trenować: łyżwiarstwo szybkie, łyżwiarstwo figurowe, short track, hokej. Hala robi ogromne wrażenie. Z zewnątrz na tak dużą nie wygląda. W środku jest ogromna. Zresztą zobaczcie sami :)
Obok być może stanie hala do siatkówki i stadion piłkarski. Byłby to piękny kompleks sportowy w moim mieście. Kto wie, może doczekam tomaszowskiej drużyny w Plus Lidze? Byłoby pięknie :) 







                              


Komentarze

  1. Wiele osob z malych miejscowosci ma z tym problemem,gdyz nie utozsamia sie z druzyna grajaca w niskiej klasie rozgrywkowej i wola kitrac sie po duzych miastach jezdzac po 50,60 czy nawet do 100km do jakiegos duzego miasta gdzie jest ekstraklasa i tak na sile robia z siebie strasznych fanatykow np. Wisly,Legii,Lecha,Lechii,Slaska,Gornika,Ruchu czy Cracovi itp.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty