Pierwsza miłość

Wczorajsze zwycięstwo Widzewa zainspirowało mnie do opowiedzenia Wam moich początków z futbolem i Widzewem. Jak to było z moim kibicowaniem i pokochaniem Widzewa? Nie jest to zwykła historia, gdzie dzieciaka na mecz bierze ojciec, czy grając na podwórku w piłkę jest się jakimś piłkarzem i zaczyna się miłość .... Moja historia jest trochę inna, może dziwna. Ja wychodzę z założenia, że w życiu nie ma przypadków, nic nie dzieję się przypadkiem, dlatego też moja miłość do piłki nożnej prędzej czy później by nastąpiła ...
Ale przejdźmy do rzeczy. Był rok 1996. Rodzice zapisali mnie na kolonie. Pojechałam na nie z dwiema koleżankami. One z Piotrkowa, ja z Tomaszowa. Reszta kolonistów była z Łodzi. Pewnego słonecznego, kolonijnego dnia dwóch kolegów zadało mi dziwne pytanie. Brzmiało ono tak: Komu kibicujesz? I dali mi do wyboru dwie drużyny: Widzew i ŁKS. Obecność tych drużyn nie dziwi kompletnie, ale pytanie już tak. Ja wtedy nie miałam zielonego pojęcia o sporcie, a tym bardziej o piłce nożnej. Byłam w końcu młodym rodzajem żeńskim, którego wiedza na temat sportu zaczynała i kończyła się na w-fie Jednak po chwili namysłu odpowiedziałam, że za WIDZEWEM! Hmm dlaczego wybrałam Widzew? Do dziś nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Może nazwa mi się bardziej spodobała, a może oni byli za ŁKSem więc tak na złość zrobiłam? Nie wiem dlaczego, ale wiem, że to był najlepszy wybór, którego nie żałowałam nigdy nawet przez sekundę. Najdziwniejsze w tej historii jest to, że Ci koledzy pytanie o klub zadali tylko mi, mimo że były ze mną koleżanki. Jak widać sport był mi pisany już wtedy ;) 
Po powrocie z kolonii zaczęła się jazda :). Powiedziałam tacie, że kibicuję Widzewowi i żeby kupował mi piłkarskie gazety. Wychodziła wtedy gazeta "Hat trick". Co miesiąc ją dostawałam do czytania. Skład Widzewa i wszystko inne chłonęłam w mig. Aż się dziwię gdzie i skąd człowiek w tamtych czasach czerpał wiedzę. Internet robił dopiero małe kroki. A ja wiedziałam wszystko o moim klubie. Cały skład, daty urodzenia, numery na koszulkach. Pierwszy szalik Widzewa dostałam od znajomego taty - też Widzewiaka. Poniżej na zdjęciu w środku. Chyba najbardziej sentymentalny :)



Był to szalik po mistrzowskim sezonie 1996/97, czyli moim pierwszym i pamiętnym meczu z Legią o Mistrza Polski ! A we mnie ten mecz wywołał pierwsze piłkarskie łzy radości. :) To było coś NIESAMOWITEGO taki powrót do meczu. Już wtedy wiedziałam, że Widzew to będzie miłość na całe życie. :) A kibicowanie RTSowi było strzałem w 10 ! Jak się okazało potem, w Tomaszowie przeważał Widzew, a i u mnie w rodzinie kibicowano Widzewowi :) 





Na pierwszy mecz Widzewa na żywo czekałam do sezonu 2003/04. W piękny majowy wieczór, również znajomi taty zabrali mnie na mecz z Wisłą Płock. Poszliśmy na sektor rodzinny, ale już wtedy poczułam smak kibicowania na żywo i wiedziałam, że to nie był mój ostatni mecz, a dopiero początek czegoś nowego. Jedyny minus dla mnie wtedy to brak komentarza i powtórek bramek ;). Widzew wygrał 2-1, ale pierwszą bramkę zdobył chłopak z mojego Tomaszowa, niestety bramkę dla Wisły. W następnym sezonie pojechałam  na mecz już sama, na trybunę krytą. Był to mój pierwszy i ostatni mecz na krytej. Nie spodobało mi się to, że jacyś Panowie kazali mi usiąść ;). W następnych meczach wylądowałam już na Zegarze i tam spędziłam większość swojego kibicowskiego życia. Wspaniała atmosfera, cudowny doping i wielu wspaniałych ludzi poznanych. To jest to co kocham. Każdy mecz miał swój klimat. 




Ostatnio nie jeżdżę na mecze, ale serce czerwono-biało-czerwone nadal jest i będzie już zawsze. Wybieram się za dwa tygodnie, stadion nowy ale duch ten sam :) Do Widzewa wrócił trener Franek Smuda, może znów będzie czynił cuda? Charakter widzewski już wrócił, czas powalczyć o awans :) 




To co przeżyłam na Widzewie jest nie do opisania. To trzeba po prostu przeżyć. Kibicuję Barcelonie, Juve i MU, ale to Widzew był moją pierwszą miłością i będzie na zawsze. To emocje na stadionie człowiek pamięta do końca życia... To mecze na żywo tak na prawdę budują przywiązanie i miłość do klubu. Tylko wtedy można się tak na prawdę utożsamiać z klubem ... 

Tak właśnie wyglądał mój widzewski początek, początek historii, która trwa cały czas. 

Ale się rozpisałam. Mam nadzieję, że ktoś dobrnie do końca. Pozdrawiam ;) 

Komentarze

  1. Legia 2-3 Widzew a warszawiaki prowadzily 2-0 i dostaly po dupie,dzis Legia ze Slaskiem tez 1-2 wtapia.Mieszkajac w Tomaszowie wyjscia nie mialas musialas byc Widzewem,inaczej by ci zyc nie dali tam i musiala bys sie ukrywac bedac kibicem LKS,lub Legii.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty